„Las. Młoda dziewczyna. Wygląda, jakby spała. Ale nie śpi. Wie, że zaraz umrze. I czuje, co robi z nią jej morderca, tyle że nie jest w stanie nawet mrugnąć.”
Tym razem najpierw było kino, a potem książka. Jedno i drugie znakomite, akcja równie mocno trzymająca w napięciu aż do ostatniego kadru i ostatniej strony, pozwalająca z zainteresowaniem śledzić swoisty pojedynek między policjantką a zbrodniarzem.
„Szadź” to thriller z wątkiem kryminalnym w tle. W tej opowieści zagadki nie stanowi jednak tożsamość mordercy, a motywy jego działania. Od początku czytelnik wie kim jest morderca i kto będzie najprawdopodobniej jego następną ofiarą. To szczegóły motywów sprawcy są dla nas zagadką i to one mnożą pytania. Co łączy sprawcę z komisarz prowadzącą śledztwo? Dlaczego wszystkie ofiary to głęboko wierzące młode dziewczyny? Czy komisarz Polkowska trafi na ślad mordercy i zapobiegnie kolejnym zbrodniom?
Pomimo swoistej przewidywalności powieści, trudno się od niej oderwać. Tu się po prostu dużo dzieje, a walka o życie i szalony wyścig z czasem, by uchronić kolejną młodą dziewczynę przed brutalnym i pozbawionym jakichkolwiek skrupułów zabójcą, trwają niemal do końca powieści. Dynamiki akcji dodają też niezwykle krótkie rozdziały, czasem tylko kilkunastozdaniowe. Taka konstrukcja powieści powoduje, że czyta się ją łatwo i szybko. Można natychmiast skończyć rozdział, zamykając jeden wątek, by powrócić do lektury w wolnej chwili, nie musząc odświeżać sobie przerwanej treści.
Fabuła jest prowadzona między trzema osobami – z punktu widzenia detektywa, mordercy i ofiary. Same postacie są bardzo wiarygodne i ciekawie zarysowane psychologicznie, co powoduje, że ich postępowanie jest dla czytelnika uzasadnione. „Szadź” Igora Brejdyganta czyta się błyskawicznie, z zapartym tchem oczekując kolejnych wydarzeń. Sam autor książki to człowiek wielu talentów. Dał się poznać jako polski reżyser, doskonały pisarz, scenarzysta, a także aktor i fotograf. Na swoim koncie ma wiele scenariuszy, na podstawie których nakręcono filmy. Polecam zarówno książkę jak i film!