Tekst zostanie przeczytany po zaznaczeniu fragmentu do przeczytania   Click to listen highlighted text! Tekst zostanie przeczytany po zaznaczeniu fragmentu do przeczytania Powered By GSpeech
1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 Średnia 5.00 (13 Votes)
Pt27styczeń202308:46
Information
Warto przeczytać
Małgorzata Sargalska
834 hits
„Człowiek w poszukiwaniu sensu” Victor E. Frankl

       Victor E. Frankl był profesorem neurologii i psychiatrii Uniwersytetu Wiedeńskiego, a także twórcą trzeciej wiedeńskiej szkoły psychoterapii – tak zwanej logoterapii.  Podczas drugiej wojny światowej przez trzy lata był więźniem niemieckich obozów koncentracyjnych m.in. Auschwitz i Dachau. W swojej książce opisuje obozowe doświadczenia i rozważa psychologiczne aspekty bycia więźniem w obozie zagłady.

       „Człowiek w poszukiwaniu sensu” to niezwykle wzruszające świadectwo przetrwania w nieludzkich warunkach obozu koncentracyjnego. Sam autor wspomina, że ten temat był już wielokrotnie poruszany i każdy ma świadomość, co się działo za ogrodzeniem z kolczastego drutu. W swojej książce chce się zatem skupić na swoich obserwacjach związanych z psychiką ludzi, którym przyszło żyć w tak ekstremalnych warunkach.

    Frankl opisuje, że pierwszym etapem psychicznych reakcji więźniów był szok i niedowierzanie, że znaleźli się w takiej sytuacji. Najpierw podróż w ścisku w bydlęcych wagonach, następnie poznanie celu swojej podróży – Auschwitz. Dla niektórych było to jak wyrok, gdyż  zdawali sobie sprawę, że w każdej chwili mogą trafić do komory gazowej. Co chwilę więźniowie byli poddawani kolejnym selekcjom, strażnicy decydowali, kto nadaje się do pracy, a kto zostanie skazany na śmierć. Frankl wspomina, że kolejne dni były jak igraszka losu, gdyż nikt nie mógł mieć pewności, czy przeżyje do następnego świtu. Wspomina, że na początku to ogromne obciążenie psychiczne wydawało się nie do zniesienia. Dodatkowo dochodził do tego lęk dotyczący losu rodziny oraz ogromna za nią tęsknota.  Więzień był pozbawiany  także swojego człowieczeństwa. Nie liczyło się imię i nazwisko, tylko wytatuowany numer, który pozwalał odróżnić  człowieka od innych cieni w pasiakach snujących się po obozie. Każdego dnia, mimo śniegu i mrozu, grupami byli prowadzeni w podartych butach do oddalonych o wiele kilometrów miejsc pracy. Do tego dochodziło ciągłe bicie, często bez powodu, a także skrajne niedożywienie.

     Po kilku tygodniach życia w takich warunkach więźniowie przechodzili do drugiego etapu psychicznych reakcji, mianowicie apatii i zobojętnienia na los drugiego człowieka. Autor twierdzi, że była to zdrowa reakcja, która pozwalała nie zwariować w tym piekle na ziemi. Los drugiego człowieka stawał się obojętny, gdyż liczyło się tylko własne przeżycie. Stłoczeni w barakach, spali na twardych pryczach lub na podłodze i walczyli z atakującymi ich ciało stadami pcheł. W tych warunkach ciężko skupić się na niedoli współwięźniów, gdy znosi się własną.

       Co zatem zadecydowało o tym, że autor przeżył obóz i powrócił do normalnego życia? Po pierwsze szczęście, gdyż to strażnicy decydowali o życiu lub śmierci więźniów. Po drugie, próba ochrony własnej psychiki przed tym, co działo się wokół. Autor wspomina o kilku rzeczach, które pozwoliły  mu nie zwariować. Przede wszystkim uratowała go miłość do żony. Cały czas wyobrażał ją sobie, wizualizował, rozmawiał  z nią. Stwierdził nawet, że nie miała dla niego znaczenia niewiedza co do losu swej ukochanej. Liczyło się tylko to, że czuł jej obecność. Nawet gdyby się dowiedział, że nie żyje, to nadal by ją sobie wyobrażał u swego boku. Podziwianie uroków natury – zachodów słońca, ośnieżonych górskich szczytów, pozwalało chociaż na chwilę oderwać się od otaczającej zewsząd szpetoty.  Uciekanie w świat wyobraźni – wizualizacja tego, co będzie robił po opuszczeniu obozu, również okazało się zbawienne. Najważniejsze było, aby nie utracić sensu swojego życia. Widział wokół siebie współtowarzyszy niedoli, którzy nie byli już  w stanie wstać z pryczy, gdyż utracili wiarę w sens własnego cierpienia. Autor nie chciał do tego dopuścić i za swój cel postawił sobie, aby odtworzyć pracę naukową, którą napisał przed trafieniem do obozu. Rękopis został mu zarekwirowany po przekroczeniu bram Auschwitz. Ten cel pozwolił mu przetrwać. Chciał, aby jego praca intelektualna nie poszła na marne. Frankl wymienia także, że ucieczką od rzeczywistości był także czarny humor. Kpienie i wyśmiewanie własnej sytuacji pozwalało strywializować dramat, w którym odgrywali główne role. Tutaj przypomina mi się wspaniały film Roberto Benigniego „Życie jest piękne”. W tym filmie, nawiązującym do obozowego życia, nastąpiła karnawalizacja świata zagłady. To termin odnoszący się generalnie do literatury, ale został wykorzystany również w filmie. Termin ten odnosi się do zabawy, karnawału i pozwala przedstawić taki odrealniony „świat na opak”, który pozwala w innym świetle przedstawić tematy poważne. I tak w filmie „Życie jest piękne” pewien Żyd, który trafia do obozu wraz z kilkuletnim synem, wmawia mu, że obóz to gra, w której główną nagrodą jest czołg, a strażnicy pilnują przebiegu gry. To pozwala chłopcu przeżyć obóz i sprawia, że dziecko traktuje okrutną rzeczywistość jako zabawę. O podobnych mechanizmach wspomina w swej książce Frankl. Trzeba spróbować wyśmiać grozę sytuacji, aby się całkowicie nie załamać.  

      „Człowiek w poszukiwaniu sensu” to wspaniała, poruszająca książka, która zmusza czytelnika do refleksji. Oprócz pokazania okrucieństwa obozów, ma także optymistyczny wydźwięk. Autor uświadamia, że nie ma sytuacji, z której człowiek nie może wyjść obronna ręką. Każde cierpienie ma sens i najważniejsze jest, aby nie utracić swojego celu w życiu. Może to być jakaś mała rzecz, która spowoduje, że się nie poddamy i będziemy przeć naprzód mimo przeciwności losu.

     Gorąco polecam książkę Viktora E. Frankla, jest ona dostępna w naszej bibliotece. Przeczytanie jej to wspaniały sposób, aby uczcić Dzień Pamięci o Ofiarach Holocaustu, który przypada 27 stycznia.

Click to listen highlighted text! Powered By GSpeech